Jakiś czas temu przedstawiłam wam recenzję pędzli makijażystki Magdy Pieczonki dla Lovenue. Dziś mam dla was porównanie! Po równym roku, postanowiłam ponownie zakupić pędzle. Część to zdublowane pędzle bez których nie wyobrażam sobie wykonać makijażu, natomiast 2 z nich są to pędzle których jeszcze nie posiadałam. Zapraszam na porównanie!
Pędzle otrzymałam dokładnie w takim samym opakowaniu jak rok temu.
Postanowiłam zdublować moje pewniaki: nr. 4, 8 oraz 11. Dodatkowo postanowiłam zamówić dwa pędzle do oczu, przy których wyborze miałam mieszane uczucia i obawy czy aby nie będą zbyt duże jako pędzle do oczu. Nr. 5 oraz 7. Niestety moje obawy okazały się słuszne. Jakoś, nie przypadły mi do gustu.
Przejdźmy jednak do porównania!
NR. 11
WYGLĄD
Pędzel u góry jest nowy, na dole po rocznym- intensywnym używaniu. Widać delikatną zmianę koloru włosia. Pytanie brzmi, czy jest to inna partia (jest na pewno inna), czy może rzeczywiście pod wpływem eksploatacji, zmieniło ono trwale swój kolor. Dodam jedynie, że za pomocą tego pędzla, aplikowałam tylko pudry transparentne, czyli białe które po nałożeniu na skórę, nie nadają koloru.
DOTYK
I tutaj pozytywna niespodzianka. Nie odczułam różnicy! Oba są równie miękkie i przyjemne. Bardzo często słyszę również potwierdzenie klientek, że jest on bardzo przyjemny w dotyku.
NR. 8
NR.4
Niestety na dużej pacynce widać największą różnicę. Ciemne cienie doprowadziły do zmiany koloru, jednak muszę przyznać, jest to pierwszy raz, kiedy pacynki służą mi tak długo! Przeważnie po paru myciach, wewnętrzne usztywnienie gąbeczki wpadało do trzonka a następnie pacynka lądowała w koszu, ponieważ nie dało się nią aplikować cieni.
Wypadania włosia oraz kondycja trzonków
Co jak co, ale tutaj nie mam się do czego przyczepić! Po roku użytkowania ZERO odprysków, przebarwień etc. Jedynym pędzlem, w którym zauważyłam delikatne wypadanie włosia był to pędzel do aplikacji podkładu. Z pozostałych nie zauważyłam ŻADNEGO wypadania. Pędzle wciąż prezentują się tak samo pięknie jak od nowości. Z czystym sumieniem mogę wam napisać, że jest to inwestycja warta każdej złotówki!
Nie, ten ani żaden inny post na tym blogu nie jest sponsorowany! Piszę o moich szczerych odczuciach. Są to dość drogie pędzle, dlatego wydaje mi się, że nie jednej z was właśnie ta recenzja pozwoli podjąć najlepszą decyzję.
Ściskam